Czy jeden fikus wystarczy na tym oknie?
A gdyby tak postawić obok amaryllisa? Oooo, i skrzydłokwiat do tego?
Tylko… czy skrzydłokwiat lubi stać w takim słońcu? I czy to mi pasuje do tapety? Jakie dobrać doniczki? I gdzie ja tutaj postawię kanapę… gdzie fotel… i gdzie kota?!
Urządzanie domu to temat trudny. Dyskusyjny, kontrowersyjny, najczęściej okupiony ogromnym wysiłkiem mentalnym i fizycznym. Ile razy trzeba przesuwać szafę, zanim znajdzie się dla niej idealne miejsce? Ile ciężkich donic trzeba przetaszczyć przez całe mieszkanie, zanim nabierze ono odpowiedniego wigoru i spełnione zostaną wszystkie reguły feng-shui?
Verdant – wydane w Polsce jako Doniczki (dzięki wybornym gustom Lucky Duck Games) to symulator takiego właśnie pokojowego aranżowania przestrzeni. Nie trzeba się pocić ani zakładać roboczego dresu – ale zdecydowanie warto zadbać o nawodnienie. Mózgi będą tu pracować na wysokich obrotach!
Trylogia w dwóch częściach
Calico, Kaskadia i Doniczki to święta i świetna trylogia gier połączonych nie tylko wydawcą (Flatout Games), ale i dość unikatowym zestawem cech. Spróbujmy je podsumować:
- przystępność zasad
- ładność
- wciągająca mechanika przestrzenno-kombinacyjna
- głębia strategii
- optymalny czas rozgrywki
- fauno-florowata tematyka
Wszystkie te gry łatwo wrzucić na stół, łatwo wytłumaczyć i co najważniejsze: łatwo przekonać do nich nowych graczy i nie-graczy. Gry wyglądają ślicznie: intensywne, żywe palety kolorów, soczysty druk, żetony, planszetki i karty, które nie wiadomo, czy kłaść na stole, czy oglądać z bliska. Wszystkie tytuły mają prostą strukturę rundy – weź coś i połóż w swojej części stołu – i podobnie opierają się o przestrzenną układankę dyktowaną przez zmienny zestaw reguł. Mimo tej prostoty, gry oferują dużą losowość na wejściu (dobierane ze stosu karty i żetony losowane z worka), rozmaite drogi do zwycięstwa, które przyjemnie jest testować. Każdą z nich dobrze ogarnięta ekipa ogra w 45 minut lub godzinę – i nie spocznie na jednej partii.
Trafiono tutaj w jakiś sweet spot jakości wydania, stopnia skomplikowania, głębii strategicznej i ceny detalicznej. Ktoś najwyraźniej sprzedał duszę diabłu – ale zrobił to w najlepszym możliwym celu.
Z całej trójki nienawidzę tylko Calico, za klaustrofobicznie wręcz duszący mnie przebieg partii. I choć Verdant również ma ograniczoną przestrzeń (karty rozkładamy w siatce o wymiarach 3 x 5), to brak zewnętrznej ramki czy innej granicy sprawia, że duszę się jakby mniej. Poza tym rośliny generują tyle tlenu, że nie sposób się tu dusić.
Studium w zieleni
A więc urządzamy dom. Wcielamy się w rolę entuzjasty roślin i designu, a układając karty pokoi i roślin będziemy tworzyć „plan” wymarzonej przestrzeni. Pełnej sukulentów, roślin zielonych oraz wszelakich elementów dekoracyjnych: w tym mebli i zwierząt.
Karty wykładamy na przemian – dwie rośliny ani dwa pokoje nigdy nie mogą stykać się bokami. Z otwartego rynku kart dobieramy zawsze parę żeton + jedna z kart nad lub pod nim (okazjonalnie możemy wydać żetony kciuków, by połączyć elementy z innych kolumn), po czym układamy w swoim kącie stołu. Dobieramy żetony zieloności, rozpatrujemy efekt żetonu przedmiotu i tura przechodzi do gracza obok.
Głównym celem – a zarazem świetnym źródłem dużych punktów – jest tworzenie idealnych warunków do wzrostu roślin. Każda z nich ma swoje wymagania – słoneczka w różnych stadiach zaćmienia, widoczne u góry karty. Każdy pokój oferuje inne warunki oświetlenia, w zależności od tego, na której jego ścianie umieścimy roślinę. Spasowanie ich ze sobą daje nam żetony zieloności (ang. verdancy tokens), układane na roślinie – po zebraniu wymaganej (w prawym górnym rogu karty) ich liczby roślina uważa się za wyhodowaną w pełni. Sygnalizujemy to dobierając doniczkę (dobierając najbardziej wartościową z dostępnej puli) – na koniec otrzymamy punkty wskazane na karcie.
Przestrzeń zagospodarowana
Drugi poziom tych rozważań to pasowność rośliny do pokoju. Pokoje koloru fuksji lubią się z sukulentami, błękitne zaś wolą pnącza. Łączenie ich tak, by wokół pokoju znajdowały się rośliny we właściwym kolorze, daje nam punkty. Gdy do pokoju dopasować jeszcze żeton przedmiotu – punkty są podwajane.
Rośliny i pokoje – to były podstawy. Idźmy dalej.
Zestaw pięciu różnych pokoi lub pięciu różnych typów roślin – punkty. Kolekcja różnych typów przedmiotów w pokojach – punkty. Doniczki za ukończone rośliny – punkty. Pozostałe na niedokończonych roślinach znaczniki zieloności – punkty.
Idźmy jeszcze o krok dalej – zacznijmy prawdziwe akrobacje.
W zaawansowanym trybie gry występują trzy karty celów: pokoju, roślin i przedmiotów.
Każdy rząd zawierający wyłącznie jeden typ roślin – punkty. Każdy rząd z niepowtarzającymi się rodzajami pokojów – punkty. Minimum trzy karty danego typu pokoju w Twoim domu – punkty. Każda roślina z idealnie dopasowanymi warunkami oświetlenia – punkty.
Gdzie nie spojrzeć – punkty do zdobycia.
Czego nie położyć na stole – zdobywamy punkty z jednego źródła, rezygnując z innego.
Absolutny ocean decyzji.
Kocham to.
Miłość wyrażona w doniczkach
Kaskadia i Doniczki dzielą podobny genotyp: urzekających tematycznie, cieszących oko, głębokich strategicznie gier, w które chce się grać wciąż i wciąż.
Jednak to Doniczki mają ze wspomnianej wcześniej trylogii największą głębię. Są też chyba najbardziej złożone z całej trójki – choć wg BGG są dokładnie pośrodku (ciężkość 2.05/5.00). Jest to nieodparcie rodzinny tytuł pod względem progu wejścia, ale rozkosze z niego płynące sięgają daleko, daleko poza horyzont dotychczas opublikowanych gier rodzinnych.
Słowo klucz to dla mnie „warstwy”.
Liczba warstw i ruchomych elementów domagających się rozważenia w każdym ruchu – tu kryje się prawdziwy geniusz Doniczek. Zestawy kolorów, przedmiotów, dopasowanie sąsiednich kart i umieszczanych na nich żetonów, obserwowanie ruchów przeciwników i zmian na rynku kart, dobieranie dla siebie i dobieranie na złość przeciwnikom, rozważne dysponowanie żetonami podlewającymi i nawożącymi nasze rośliny… Wow, po prostu wow. Nie ma tu praktycznie żadnych prostych decyzji, a im dalej w las, tym węższy jest zbiór potencjalnie interesujących nas kart i żetonów.
Jedna doniczka, cztery doniczki…
Verdant oferuje wariant podstawowy i zaawansowany (z trzema kartami celów), wariant rodzinny, tryb solo, a nawet serię osiągnięć, które odnotować możemy w instrukcji. To naprawdę dużo „gry w grze”, jak na tak sensownych rozmiarów pudełko.
Można pewnie podnieść argument, że jest to gra dość samotna, choć rozgrywana w grupie (1 do 5 graczy). Owszem, każdy gracz skrobie własną rzepkę, a interakcja ogranicza się do podbierania sobie kart z rynku. ALE. Zmienność rynku pomiędzy ruchami kolejnych graczy, odkładanie żetonów kciuków na niewybrane w kolumnie karty (kciuki stanowią walutę, wydawaną na drobne, poboczne akcje jak podlewanie roślin czy wymiana kart na targu) i dyskretne podglądanie, których kart szuka sąsiad – to dodaje grze intensywnego smaku. I brak bezpośredniej interakcji nie jest tu absolutnie problemem.
Verdant/Doniczki to dla mnie perfekcyjne zwieńczenie trylogii wyjątkowych gier (*nie mam informacji, czy kolejne gry są w planach – w razie czego zaktualizuję ten tekst!). Piękne wydanie, przystępność i szybkość rozgrywki, mnogość taktyk do przetestowania… mam tu wszystko, czego potrzebuję. Moje serce biło szybciej do Verdant od czasu, gdy po raz pierwszy zobaczyłem karty z rysunkami roślin, wyglądających jakby żywcem zostały wyjęte z podręczników do botaniki. To bicie zostało w pełni usprawiedliwione i mogę z dumą powiedzieć, że Doniczki i Kaskadia zajmują wysokie i absolutnie niezbywalne miejsce w mojej kolekcji. Te gry to definicja planszowej rozrywki – czysta zabawa na długie godziny, dla mniej i bardziej zaawansowanych graczy.
Życzę Wam, by Doniczki szybko trafiły na Wasz stół lub Wasz parapet, a Wasze zaangażowanie w rozgrywkę wynagrodziły pięknymi, zielonymi liśćmi. Dumnie prężącymi się w słońcu lub półcieniu i promieniejącymi czystą, roślinną miłością.
Gra dla 1 do 5 graczy w wieku od 10 lat
Potrzeba ok. 40 minut na rozgrywkę
Zalety:
+ intensywnie kolorowe, ślicznie ilustrowane wydanie
+ prostota i elegancja zasad, przy jednoczesnym bogactwie strategii
+ wciąga tak samo nowicjuszy, jak i zaprawionych graczy
Wady:
– brak niektórych z moich ulubionych roślin
Grę Verdant kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Alderac Entertainment Group za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(4/10):









Oprawa wizualna
(7.5/10):









Ogólna ocena
(9.5/10):









Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
GamesFanatic for AI Gry planszowe, karciane, recenzje, felietony, nowości ze świata.


















