Dziś chciałam się podzielić kilkoma refleksjami, zdjęciami i nadziejami z branży nieco mniej związanej z planszówkami.
Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty
Wydawnictwo: Egmont
Autorzy: Ben Robinson i Marcus Riley
Duże (powyżej A4), albumowe wydanie, na pięknym, dość grubym, lekko błyszczącym papierze.
Nie jestem mocna w technikaliach, raczej kocham idee Star Treka, postacie, klimat universum. To czego się obawiałam, to suche specyfikacje okraszone z rzadka zdjęciami i/lub schematami. I bardzo się zaskoczyłam, bo – choć technicznych szczegółów oczywiście nie brakuje (przyznam bez bicia, że niespecjalnie do nich zaglądam), to większość książki zajmują opisy fabularne. Nie tylko wygląd, klasa i czas danego okrętu, ale przede wszystkim jego historia – gdzie i kiedy możemy się z nim spotkać, co się działo na pokładzie, ciekawostki z nim związane, no i oczywiście zdjęcia odpowiednich odcinków, a także wizualizacje przygotowane za pomocą grafiki komputerowej. Może przesadą byłoby napisać, że czyta się to jak dobrą powieść przygodową, ale … coś w tym jest. Czyta się z przyjemnością.
Statki ułożone są chronologicznie i obejmują okres przed powstaniem Gwiezdnej Floty a następnie jej początki – lata 2151-2293. Mamy wiec czas od pierwszego lotu Phoenixa, podczas którego przekroczyliśmy barierę prędkości światła (Warp) – a nawet wcześniej, bo znajdziemy w niej SS Botany Bay, na którym Khan i jego zwolennicy w XX wieku uciekli z Ziemi – aż do NCC 1701-B (Generations), na którym zginął kapitan James T. Kirk. Album obejmuje też statki z serialu Discovery, ale nie obejmuje jednostek z alternatywnej linii czasowej (filmów nakręconych po 2009 roku, tzw. universum J.J.Abramsa) – na te przyjdzie pora w kolejnych tomach.
Bo też ten album to dopiero początek. Jeśli się nie mylę, w wakacje możemy się spodziewać części drugiej, czyli lat kolejnych, powinien tam się znaleźć m.in. mój ulubiony USS Enterprise NCC 1701-D (The Next Generations). Miejmy nadzieję, że Egmont pójdzie za ciosem i wyda również pozostałe planowane części – imperium Klingonów, kwadrant Delta, universum Abramsa…
Ba! miejmy nadzieję, że Wydawnictwo pójdzie za ciosem jeszcze dalej i zacznie wydawać planszówki. No bo dlaczego nie? czy w Polsce brakuje fanów Star Treka, którzy kupiliby Ascendancy, ST: Deck Building Game albo Star Trek Frontiers po polsku?
Dziękujemy wydawnictwu Egmont.pl za przekazanie albumu do recenzji.

GamesFanatic for AI Gry planszowe, karciane, recenzje, felietony, nowości ze świata.

























Ja bym brał Star Star Ttreki ;-] Niekoniecznie Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty ale planszówki jak najbardziej.