Wsiąść do Pociągu, jedna z najpopularniejszych gier rodzinnych, od czasu wydania w 2004 r. doczekała się już bodaj 8 wersji, 6 kolekcji dodatkowych map i sporej ilości mniejszych lub większych fanowskich dodatków. W jedną z nich – WdP: Europa sam zagrywam się od wielu i, mimo niezliczonej liczby partii, wciąż należy ona do moich ulubionych planszówek. Niestety, większość inkarnacji i dodatkowych map, w które grałem potem (poza rewelacyjną Wielką Brytanią) nie zyskało mojej sympatii na tyle, żeby zagościć na dłużej w domowej kolekcji. Ciągle jednak każde nowe Pociągi powodują szybsze bicie mojego serca i rodzą nadzieję, że tym razem rozgrywka będzie równie ciekawa co na mapach Europy i Zjednoczonego Królestwa. Tak było i w przypadku Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork.
Na początku zaznaczmy, że WdP: Nowy Jork to totalna zmiana tła. Na tyle duża, że tytuł dla osób nieznających serii (są takie?) nazwa wyda się zupełnie oderwany od tematu. Nie dobieramy tutaj wagonów i lokomotyw, a karty autobusów (trolejbusów, metra) i taksówek. Nie budujemy też torów, na których stawiamy wagoniki lecz podróżujemy po Nowym Jorku zaznaczając przebyte trasy małymi samochodzikami. Ja w recenzji będę jednak nazywał dobierany karty kartami wagonów, a stawiane na planszy autka wagonikami.
WdP: NY reklamowane było jako Wsiąść do Pociągu w 15 minut. Żeby osiągnąć taki czas, nie ujmując zbyt ducha rozgrywki twórcy musieli zdecydować się na maksymalne uproszczenie zasad przy zachowaniu ich szkieletu oraz istotne zmniejszenie terenu rozgrywki i liczby dostępnych wagoników.
W dalszym ciągu pozostawiono więc 3 podstawowe akcje – dobór wagoników, budowa trasy, dociąg biletów. Zrezygnowano natomiast z dworców, tuneli i promów. Zabiegiem przyśpieszającym rozgrywkę było też pozbycie się toru punktacji. Tutaj wszystkie punkty za trasy liczone są dopiero po zakończeniu gry i zapisywane do załączonego notatnika. Tym co jednak najbardziej wpłynęło na czas rozgrywki było zmniejszenie mapy. Obszar Nowego Jorku jest o ponad 2/3 mniejszy od powierzchni Europy. Naturalną konsekwencją tego było również ograniczenie liczby wagoników przypadających na gracza. W WdP: NY każdy posiada jedynie 15 pionków. Do rozgrywki wprowadzono za to dodatkową zasadę punktowania – niektóre miejsca na planszy (głównie w jej centrum) zawierają zabytki, które warto zwiedzić, dlatego też doprowadzenie do nich chociażby jednej naszej trasy powoduje każdorazowo zdobycie dodatkowego punktu.
Wszystkie te elementy sprawiły, że obeznane z serią osoby faktycznie są w stanie zagrać dwu lub trzyosobową partię w około 15 minut. W czterech graczy taki czas jest już jednak mniej realny, nie tylko przez dodatkową osobę przy stole, ale także i przez ciasnotę na planszy, zmuszające nas nieraz do dłuższego planowania naszych ruchów.
Zauważyć można również pewne różnice w stylu rozgrywki. Bardzo krótkie odcinki (najdłuższy składa się z 4 pól) i trasy powodują zwiększenie losowości, bo tutaj szczęśliwy dociąg kart pozwala odskoczyć punktowo przeciwnikom, którym po prostu może nie starczyć czasu na to żeby nas dogonić. Brak bonusu za najdłuższą trasę i zminimalizowana mapa powodują, że partia staje się też bardziej taktyczna. O ile nie jesteśmy do tego zmuszeni nie szukamy alternatywnych ścieżek, a jak najprostszą metodą chcemy zrealizować bilety. Wprowadzenie dodatkowej punktacji za dojazd do określonych miejsc nie stanowi przy tym zbyt mocnej zachęty do zbaczania z najszybszego szlaku.
Całokształt sprawia, że Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork jest po prostu bardziej banalny od WdP: Europa, a przez to rozgrywka staje się mniej ciekawa i mniej emocjonująca. Nie jest to jednak tytuł kiepski, bo mimo kilku uproszczeń zachowuje feeling oryginałów. To z kolei sprawia, że w połączeniu z dwoma unikatowymi cechami – krótkim czasem partii i kompaktowym wydaniem, WdP:NY dobrze będzie się sprawiać w dwóch sytuacja – jako gra podróżna i do rozgrywki z młodszymi (6+) graczami, którzy w większości przypadków nie są w stanie wysiedzieć przy stole pełnej godziny.
Grę Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(3/10):









Oprawa wizualna
(9/10):









Ogólna ocena
(6/10):









Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.
GamesFanatic for AI Gry planszowe, karciane, recenzje, felietony, nowości ze świata.











Chyba się starzeję, bo WdP:NY bardziej mi się podobał niż pierwowzór :-D
No, nie, to nie tak (oczywiście, że się nie starzeję, to tylko nasze dzieci dorastają, my stoimy w miejscu ;)) Prawda jest taka, że ja po prostu nie przepadam za Wsiąść do Pociągu, jak już muszę to zagram, ale partia mi się zawsze strasznie dłuży i mam zwykle poczucie, że jestem gdzieś daleko w tyle za innymi graczami a przez to nie mam motywacji to wysiłku umysłowego, bo nie mam co nadganiać. NY istotnie skracając czas partii po prostu stało się dla mnie zjadliwsze :-D i może to jest trzecia grupa docelowa – Ci, z którymi nie zagrasz w ulubiony Ticket to Ride zagrają z Tobą w New York