Moja przygoda w świecie gier planszowych zaczęła się dość nietypowo, wcale nie od Osadników z Catanu czy Wsiąść do pociagu. Wręcz przeciwnie, początkowo tych gier w ogóle nie lubiłam, uważając je za proste i infantylne. Zachwycałam się za to Draculą, Robinsonem Crusoe czy Agricolą. Uważałam, że im dłuższa instrukcja i bardziej zawiłe zasady, tym lepiej. Z czasem doceniłam prostotę i odkryłam, że również lżejsze tytuły mogą sprawiać frajdę. Jedną z pierwszych pozycji familijnych, którą pamiętam z początków mojego hobby, była Zakazana Wyspa. I choć gra była w zasadzie bardzo prosta, to trzymała w napięciu. Z nostalgią wspominałam emocje towarzyszące rozgrywce. ...
Read More »