Jak, być może, niektórzy z Was zauważyli, od jakiegoś czasu oprócz mózgożernych-rosenbergo-feldowskich-nowych-er-poprzez-wieki recenzuję także trochę gier dla dzieci. Tak się bowiem składa, że drugi rok z rzędu ciągnę wózeczek w szkolnej świetlicy i postawiłam sobie za punkt honoru odciągnąć małolaty od komputerów. Udaje mi się to całkiem nieźle, dzieciaki mają swoje ulubione tytuły i wciąż pytają o nowe. I ja wciąż im je dostarczam, coraz bardziej dziwiąc się niektórym aspektom procesu wydawniczego gier dla naszych milusińskich (choć, jak posiedzieć kilka godzin na świetlicy, to określenie „milusińscy” stanie się encyklopedycznym przykładem eufemizmu). Postanowiłam więc popełnić krótką listę grzechów polskich wydawców gier ...
Read More »