Ech, bo wiecie: to miał być zwyczajny, raczej mało błyskotliwy felieton, poświęcony mojemu nawróceniu się na Carcassonne. Bo ja z Carcassonne miałem jakiś problem. Mało, że właściwie nie grałem, że deprecjonowałem, to jeszcze szerokim łukiem omijałem nawet. A w końcu się przekonałem, i to bardzo. I o tym miał być felieton. Wpisując się jednak w ostatni trend obyczajowy, który przebojem podbił serca planszówkowczów skupionych wokół forum oraz planszówkowych blogerów takich, innych i owakich, ja również postanowiłem zawalczyć o dużą liczbę komentarzy i fejsbukowych lajków, doszukując się dziury w całym i rozkręcając aferę wielką, jak bonie dydy.
Read More »