Home | Veridiana

Author Archives: Veridiana

Veridiana
Pasjonatka gier dopiero od czerwca 2008. Hmm, a może "aż"? W międzyczasie zagościła w wodzisławskim klubie gier planszowych, Świecie Gier Planszowych, komitecie organizacyjnym Konkursu Gra Roku, pomiędzy stronami tłumaczonych i sprawdzanych instrukcji, ale przede wszystkim na łamach Games Fanatica, z pokładu którego nie zeszła nawet w momencie zderzenia z górą lodową...

On Her Majesty’s Service – rzut okiem
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Yohan Lemonnier. SIR Yohan Lemonnier! Autor, który ma na swoim koncie jeden dziwny tytuł o pojedynku muszkieterów („Jeden za Wszystkich”) z 2009 roku oraz w tym roku wydaje ponoć wspólnie z Robertem Fragą grę o wzajemnym namierzaniu się łodzi podwodnych. Najważniejsze jednak, iż rzeczony Yohan Lemonnier popełnił już w tym roku grę „On Her Majesty’s Service”, która z leksza poraża swoim wyglądem (na plus) i która wygląda podobnie dystyngowanie jak dystyngowanie brzmi tytuł szlachecki autora widniejący na pudełku. „W służbie Jej Królewskiej Mości” to gra steampunkowa, czyli z jednej strony mamy XIX-wiecznych dżentelmenów i damy, z drugiej trybiki i machiny, a wszystko ...

Read More »

Ruiny – Czwarta część apokalipsy
Ten tekst przeczytasz w 3 minut

Dzisiaj raczej krótko będzie, bo i gra nieduża. „Ruiny” to dodatek, trzeci i najmniejszy spośród wszystkich. Dodatek do kapitalnej gry Ignacego Trzewiczka – 51. Stan. Każdy chyba posiada swojego planszówkowego (vel karcianego) Graala i moim obecnie (i od dłuższego już czasu) jest właśnie 51. Stan. Chyba dostatecznie często to nadmieniałam, by wszystkim zainteresowanym utkwiło w pamięci. Dla mnie Trzewiczek skończył się na spalonych uranem (czy innym badziewiem) ziemiach USA. Choć gwoli prawdy, Robinson to też świetna gra ;)

Read More »

La Granja – Gdyby Stefan spotkał Uwe…
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Uwielbiam gry gospodarcze. Gry, w których rozwijamy swój silniczek, najlepiej w kontekście jakiegoś wytwórstwa i przetwórstwa związanego z surowcami, przemysłem, roślinnością wszelaką, trzodą i … w zasadzie wszystkim, co można przetwarzać. Ale tak zgodnie z wolą Bożą i prawami fizyki. To znaczy, mniej więcej oddając realia i mozół takiego zarządzania własnym podwórkiem. Dlatego uwielbiam żywieniówkę Rosenberga, uwielbiam Cubę, ale i uwielbiam Felda. Feld, choć mniej gospodarczy, to bardzo często każe nam obrabiać własną planszetkę i zmagać się z jej ograniczeniami, co w pewien sposób także wpasowuje się w typ działalności, który bardzo mi odpowiada.

Read More »

Pojedynek Ninja – Wśród pędzących kamieni i przebiegłych nożyc. [Współpraca reklamowa z Portal Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Wczoraj rano rozegrałam cudowną partię w 51.Stan + Nowa Era + Zima + Ruiny. To najlepsza gra na świecie. Trafia we wszystkie moje planszówkowe potrzeby i je hurtowo zaspokaja. Ale to nie jest recenzja genialnej postapokaliptycznej tetralogii Trzewiczka. To jest recenzja Pojedynku Ninja. A przeskok między tymi dwoma tytułami to jak położyć się spać w hotelu na Bahamach, a obudzić się w izbie agroturystycznego gospodarstwa w Wąchocku. No sorry, taki mamy klimat, growy.

Read More »

Fields of Arle – to „tylko” kolejny żywieniowy worker placement Uwe Rosenberga
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Są wakacje, więc nie muszę zajmować się świetlicą i zabawiać kwiecia narodu. Mogę pograć w poważniejsze tytuły. YEAH! Pokrótce opiszę dziś swoje zmagania z angielską wersją Fields of Arle, gdyż raczej nie ma co liczyć na polskie wydanie jednej z ostatnich gier wielkiego Uwe Rosenberga. (Na szczęście Pola są mało zależne językowo, nie licząc instrukcji.) Fields of Arle to obecnie moja ulubiona gra tego autora, a w ogólniejszej perspektywie, na pewno jedna z trzech najlepszych. Obok Fasolek i gry o guzikach… Nie, żartuję… Obok Caverny i oczywiście Le Havre. (Fasolek nie trawię, a do Patchworka jakoś mnie nie rwie).

Read More »

Myszki w opałach – Świetlicowe potyczki cz.4 [Współpraca reklamowa z Lucrum Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Reiner Knizia, człowiek-instytucja, niewyczerpalne źródło pomysłów i świetny kucharz. Wymyśla nowe lub przerabia swoje stare tytuły i ciągle trzyma się na topie. To jak w tym kawale: „Czym zajmuje się szef kuchni?” – „Codziennie wymyśla inną nazwę dla zupy kartoflanej”. Reiner, cokolwiek w zasadzie wymyśli, jest dobre. Czy dla dorosłych, czy dla dzieci – JEST DOBRE. Bazujące głównie na matematyce, ALE dobre ;). Tylko ostatnio doktor Reiner jakby mniej zajmował się geekami, a bardziej rodzinami i dziećmi. Hmm, zupełnie jak ja!

Read More »

Empatio – czy wszystkie gry w opowiadanie są fajne? [Współpraca reklamowa z Granna] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Empatio, czyli polskie wydanie gry Mood X. Dwójka nieznanych autorów i pomysł. No właśnie, dobry? Oryginalny? A może wtórny i nudny? Powiem szczerze, gdybym nie słyszała wcześniej tylu odniesień do Dixita, nie wpadłabym na nie. Mnie się obie gry podobne nie wydają. To tak jakby każdą grę z mapą i kosteczkami porównywać do El Grande, a z krajobrazowymi kafelkami do Carcassonne. Że niby co, że niby dużoformatowe karty z onirycznymi obrazkami? Że niby do każdej karty osoba w funkcji „narratora” ma coś powiedzieć? Że zgadujemy, co autor miał na myśli? Hmmm, trochę się tego jednak nazbierało…

Read More »

Hoppers – Pomidorowa z truskawkami [Współpraca reklamowa z Sunrise Tornado Game Studio] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Hoppers to bardzo, ale to bardzo niepozorna gra. Jeszcze bardziej niepozorna od Listu Miłosnego, bo choć zawiera o 2 karty więcej, to są one dużo mniej zróżnicowane. Generalnie, po zerknięciu na grę można się zadumać, co też da się wykrzesać z tych kilkunastu mało ciekawych kart umieszczonych w płóciennym woreczku. ZaDumka to jednak nie na dwa serca, ale dla 4 do nawet 9 graczy, więc zakasujemy rękawki i zaczynamy zabawę w … chińskie wampiry!

Read More »

Megawojownicy – Czy Wygrzew jest mega? Świetlicowe potyczki cz.3 [Współpraca reklamowa z Rebel.pl] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 2 minut

Nie ma to jak chwytliwe imię – dajmy na to, taki Wygrzew. Publika szaleje, na arenę padają części garderoby, a zakochane nastolatki mdleją w dziwacznych pozach. Megawojownicy to idole, hulki hogany metamorficznego świata. Co jeden to większy i z większą grzywą. Ale mniejsi są zwinniejsi, obrotniejsi i bardziej kąśliwi. W tym pojedynku każdy może zostać zwycięzcą!

Read More »

Szalona misja – A ode mnie dostaniesz mazaczek… [Współpraca reklamowa z Rebel.pl] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Zadziwiają mnie ludzie, którzy mają szalone pomysły. Zadziwiają mnie nowe pomysły na mechanikę, gdyż wydaje mi się, że nic nowego nie można już wymyślić. (Tak samo jak w muzyce, w której przecież „wszystkie melodie już były!”). A jednak znajduje się co jakiś czas jakiś bzik, który krzyczy „voila!” i prezentuje nowe cuś, którego wcześniej nie było. Skąd ci ludzie to biorą? Chyba na początku stali w innej kolejce, gdy ja stałam w kolejce po sklerozę.

Read More »