Meeple – małe drewniane ludziki znane większości planszówkowiczów. Gdy przesuwamy je po planszy, aby zdobyć zasoby, zająć drogę/miasto/pole, wybrać akcję, nie poświęcamy im zbyt wiele uwagi. Mało kto jednak wie, że kiedyś meeple były pojazdami bojowymi w królestwie Liliputów – a przynajmniej tak twierdzi Max Valembois autor gry Meeple War.
W pudełku znajdziemy kafle terenu, zestawy kafli budynków dla każdego z graczy, żetony, plansze do liczenia punktów i oczywiście tytułowe meeple. W różnych kolorach dla każdego gracza – co w sumie jest całkowicie normalne – ale również w różnych kształtach. Tak! Ewidentnie na początku te małe ludziki różniły się od siebie – wiemy też które plemię wygrało wojnę, skoro do naszych czasów zachował się tylko jeden rodzaj ;)
W Meeple War wcielamy się w wodza jednego z plemion Liliputów. Plemienia wojowniczego i ekspansywnego – nic więc dziwnego, że naszym głównym zadaniem będzie produkowanie i wystawienie wojska, które ma podbić inne plemiona. Celem gry jest zdobycie 6 punktów zwycięstwa. Możemy je uzyskać na trzy sposoby: niszcząc budynki i wojsko przeciwnika oraz zdobywając i utrzymując kluczowe budynki (oznaczone czerwoną flagą) znajdujące się na polu bitwy. Przy czym rozgromienie wojsk innego gracza daje nam tylko punkty cząstkowe (potrzeba ich 7 aby zdobyć jeden punkt zwycięstwa).
Choć w trakcie gry naszymi głównymi akcjami będzie tworzenie i wysyłanie wojska w Meeple War mamy do dyspozycji wiele budynków, z różnymi możliwościami (między innymi: dostawianie wojska do już wystawionych jednostek, katapultowanie meepla w budynek przeciwnika czy postawienie nowego budynku). Daje to spore pole do tworzenia strategii i kontrstrategii. Początkowo może wydawać się, że niektóre budynki są zdecydowanie silniejsze od innych, ale wbrew pozorom są one dość dobrze zbalansowane, wymagają tylko odkrycia – często dopiero po kilku grach – metod na zniwelowanie przewagi przeciwnika. Instrukcja sugeruje nam pierwsze rozstawienie budynków dla poszczególnych graczy. Proponowałabym jednak to ustawienie traktować jako samouczek pozwalający na zapoznanie się z różnorodnymi, dostępnymi akcjami. Według mnie o wiele więcej przyjemności sprawia tworzenie własnego planu gry i dobieranie do niego odpowiednich budynków. Mnogość wyborów początkowo może powodować lekki paraliż decyzyjny, sprawia również że pierwsze partie upłyną na sprawdzaniu oznaczeń w instrukcji. Trochę szkoda, że twórcy nie zadbali o karty pomocy wyjaśniające symbole. Kolejne rozgrywki są już na szczęście bardziej płynne.
Po wystawieniu nasze wojsko może poruszać się o jedno pole, zajmując odkryte tereny lub eksplorując nowe. Jeśli w którymkolwiek momencie gry dwie wrogie armie spotykają się na jednym kafelku dochodzi do bitwy. Walki są bardzo uproszczone, w mechanice oko za oko, ząb za ząb, po prostu zdejmujemy jednocześnie meeple atakującego i obrońcy w proporcjach 1:1. Kto ostatni utrzyma się na heksie wychodzi z potyczki zwycięsko. Żadnego rzucania kostkami, porównywania statystyk, dzięki temu walki są szybkie i dynamiczne, choć niektórym mogą wydawać się przez to spłycone. Ponadto w Meeple War, jak na wojownicze plemiona przystało, to atakujący jest bardziej nagradzany. Za każdego pokonanego w czasie jednej bitwy meepla otrzymuje 1 punkt cząstkowy, podczas gdy obrońca otrzymuje 1 punkt cząstkowy za każde 2 pokonane meeple.
W naszym gronie (czyli rodzinno-geekowym) Meeple War sprawdził się wyśmienicie. Rozgrywka na trzy osoby dostarczyła nam sporo dobrej zabawy, do tego stopnia, że po skończonej grze nadal trwały dyskusje dotyczące strategii i zagrań. Problemy zaczynają pojawiać się w partiach na 2 osoby. Wydaje mi się, że przy dwóch graczach gra jest nie do końca zbalansowana i pierwszy gracz ma lekką przewagę. Zasadniczo zmienia się charakter rozgrywki – przechodzimy do pojedynku, w którym każdy błąd, czy nieodpowiednie zagranie może okazać się krytyczne. Brakuje równowagi, którą w grze na więcej osób zapewniają inni atakujący.
Meeple War to dobrze wykonana gra planszowa, przypominająca komputerowe RTS-y jak Warcraft czy Settlers, gdzie co turę stawiamy budynki, tworzymy jednostki i wysyłamy je by podbijały sąsiadów. Jeśli ktoś szuka podobnego klimatu, to naprawdę warto spróbować. Mi zarówno mechanika, jak i oprawa graficzna naprawdę przypadły do gustu i chętnie zasiądę do kolejnych partii.
Plusy:
+sporo możliwości i główkowania
+przypominają stare, dobre gry komputerowe
+dobre wykonanie
Minusy:
-niezbyt zbalansowana rozgrywka 2 osobowa
-brak kart pomocy
Złożoność gry
(6/10):









Oprawa wizualna
(7/10):









Ogólna ocena
(8/10):









Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
GamesFanatic for AI Gry planszowe, karciane, recenzje, felietony, nowości ze świata.








