„Szlak cynowców” to pierwsza gra, która pojawiła się w linii gier Martina Wallace’a – TreeFrog. Miałem okazję zagrać w ten tytuł ponad rok temu. Nie zachwycał on swoim wyglądem – jak to u Martina bywa. Natomiast to co mnie w tym tytule urzekło, to że losowość kostek, która odgrywa bardzo istotną rolę w tym tytule, została przez autora okiełznana. Na dodatek w taki sposób, że w ogóle mi to nie przekszadza – a ja naprawdę za kostkami nie przepadam. Wadą tej gry, było to że była trudno dostępna – na Games Fanatic zagościła tylko w krótkim rzucie okiem Pancha. Teraz dzięki firmie Rebel.pl mamy możliwość zapoznania się z tym tytułem, a zapoznać się jest zdecydowanie warto.
Zapraszam do obejrzenia video recenzji.
[vimeo 10185076]
Zalety:
+ wykonanie
+ bardzo prosta do wytłumaczenia i jednocześnie bardzo ciekawa gra ekonomiczna
+ listwa czasu Prinza
+ bardzo dobre oddanie tematu za pomocą mechaniki
+ niedługi czas rozgrywki
+ cena!!
Wady:
– losowość w postaci kostek (aczkolwiek okiełznana)
– nie jest to typowa gra ekonomiczna, nie planujemy naszych akcji na przyszłość, a zarządzamy czasem i myślimy o najlepszych akcjach tylko na aktualną rundę (co samo sobie w nie jest dużym minusem ale ktoś może się zaskoczyć szukając typowej gry ekonomicznej)
Sprintem po ocenach:
bazik (4/5) solidny szybki Wallace, bardzo w stylu jego nowych gier typu Last Train to Wensleydale czy Steel Driver czy Automobile – 4 szybkie rundy, z zaskakującą ilością decyzji. Losowość potrafi czasem wypaczyć bardzo wynik, więc wolałbym mieć Automobile czy Last Train, ale za tę cenę grzech nie kupić.
draco (4/5) Zagrałem w Tinners’ Trail tylko raz, chciałbym więcej. W grze podoba mi się temat, użyta mechanika, graficzne wykonanie nowej edycji. Szczególnie miło wspominam losowanie za pomocą kości zasobów na poszczególnych polach górniczych oraz zacięte licytacje o prawo wydobycia. Przeszkadza mi jedynie losowe generowanie cen surowców. Przeszkadza tak bardzo, że gry nie kupiłem. Szkoda, że jeden element mechaniki nie pozwala mi w pełni cieszyć się Tinners’ Trail.
Filippos (4/5) Szybki, przyjemny, ładny i kolorowy, niemal rodzinny Wallace. Brzmi jak oksymoron? A tu faktycznie tak – o dziwo – jest! Losowość wcale tak strasznie nie boli. W moich partiach wydawało mi się że nie ona decydowała o wyniku, a raczej błędy graczy. Po prostu inwestowanie głównie w jeden surowiec jest błędem – taka cecha gry. Uwaga: łatwo przeinwestować! Co ważne ta gra pokazuje że z listwy czasu Prinza można zrobić bardzo prosty i grywalny mechanizm ;) Polecam nawet nie-fanom Wallace’a (jak ja;))
Mst (3/5) W grze jest kilka fajnych mechanizmów: licytacja o tereny pod kopalnie, wybór spośród ulepszeń różnego rodzaju, waga kolejności, drożejące z tury na turę punkty zwycięstwa ale ja nie lubię losowości, zwłaszcza tego typu jaka pojawia się przy ustalaniu cen cyny i miedzi.
Ogólna ocena
(4/5):
Złożoność gry
(3/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
ostatnio do kupienia za chyba 55 zł, nowy!
Bardzo fajna i wyczerpująca recenzja. Chodziła mi ta gra po głowie, ale teraz, to jest zakup murowany. A do innych Wallace’ów jednak ciężej domowników zagonić. No i na mnie takie radosne, small worldowe kolorki działają ;)
Btw. Jeżeli było to kręcone w obecnej porze roku, to zazdroszczę słonka :)
recenzja bardzo fajna, gre mam juz od jakiegos czasu ale chwilowo przegrywa w konkurencji z 'shipyarderm’ i 'steel driver’. zaluje tylko, ze JKLM tak a nie inaczej to wydal, bo wersja oryginalna bardzo mi sie podobala (chociaz ceny osiaga ostatnio abstrakcyjne dosyc, wiec zaopatrzylem sie w settlersow z kornwalii)
MisterC – nagrywane było w niedzielę rano – wtedy jeszcze słońce od czasu do czasy wyglądało. Niestety nie mam dobrego kąta do nagrywania video, które byłoby też dziecioodporne ;) Tutaj nagrywałem na podłodze przy balkonie stąd takie słoneczne rozbłyski – mam nadzieję, że nie przeszkadzały za bardzo w oglądaniu
@melee: Gdzie? o_O
Robuzz: i-szop.pl prawdę Ci powie :)
Po pierwszej minucie: Yosz, czy Ty masz ADHD??? xD
Akurat i-szop zwraca wynik wykończonej promocji Barda, ale 75 zł to już cena mniej lub bardziej powszechna. I bardzo atrakcyjna.
Witek: czemu ADHD? :>
Bo tak brutalnie wysypujesz elementy z woreczków strunowych ;-p
„Co jest najbardziej interesujące w tej grze? Cena.
I bardzo duża kolorowa plansza i naprawdę mnóstwo drewnianych elementów, zobaczcie ile tego jest!”
:D
Przypominają mi się obozy żeglarskie, które kiedyś współorganizowałem i bosman, który zapytany czemu kupił 150 m linki, odpowiedział: „potrzebuję tylko kilkadziesiąt metrów, ale była całkiem tanio”…
Yosz, pisząc już bardziej serio: bardzo dobra, przejrzysta recenzja.
Co do samej gry, to grałem dawno, grało się dobrze, ale nie czułem żadnego zachwytu i większego potencjału tej pozycji. Na tyle nie czułem, że nawet niska cena nie skłania mnie do zakupu.
Ja wczoraj grałem drugi raz. Niestety – porażka! O ile pierwsza rozgrywka była w sympatyczna o tyle wczoraj znaczenie miały tylko kości.
Niestety – jeśli kości nie podejdą – nie ma się szans. Jeśli umiesz dobrze rzucać – masz wygraną w kieszeni.
Po wczorajszych doświadczeniach z cenami skaczącymi między 10 a 2 – co uniemożliwia JAKIEKOLWIEK zaplanowanie posunięć – więcej do tego Chińczyka nie usiądę.
Howgh!
mistrz_yon – sama chęć porównania z geniealnym Shipyardem jest dla tego ostatniego obraźliwa! ;)
Intryguje mnie skąd się wzięło polskie tłumaczenie tytułu na „Szlak cynowców”. Czy tytuł nie powinien brzmieć „Szlak cynowników?” Jakby się ktoś pytał, to sjp.pwn.pl nie zna ani jednego ani drugiego słowa.
Yosz zapewne miał na razie dobre rzuty w swoich rozgrywkach ;-)
Nie. Miałem rozgrywkę w której w ostatnim ruchu padły masakryczne rzuty – ceny spadły na łeb na szyję, a dwie nowe działki które się pojawiły miały w zasadzie tylko wodę.
Dlatego pisałem że nie jest to typowa gra ekonomiczna. Nie można sobie planować – „tutaj jest duża działka więc ją kupię za tyle i tyle, teraz wydobędę połowę i w następnych turach jak podskoczy cena cyny to wydobędę resztę”. Oczywiście czasami to się sprawdzi. Jeżeli zakupimy bogatą działkę w pierwszej turze to prawdopodobnie będzie nam służyć też w przyszłości. Najważniejsze to kupić taką działkę, gdzie jest to co interesuje nas na tę turę, nie liczyć na to, że kupując działkę gdzie jest dużo cyny i czekać aż cena cyny podskoczy i nam się uda. Jak cena nie podskoczy to jesteśmy ugotowani. Tutaj trzeba zarządzać przede wszystkim czasem i nie przeinwestować przy zakupie działek.
OK, rozumiem. Co do nowego wydania, to trochę to zabawne, jak „uniknięto” zależności językowej.