Tempus
Ten tekst przeczytasz w 2 minut

W grach komputerowych istnieje słynna pozycja, która jest symbolem wiecznego odwlekania i przekładania. Jej produkcja trwa już prawie dziesięć lat, a nadal nie widać końca. Programiści wciąż i wciąż ją rozwijają aż okazuje się, że konkurencja znowu uciekła, producenci kart graficznych dostarczyli jakieś nowe ficzery i trzeba przerabiać kod silnika, żeby być na bieżąco z nowinkami. I tak w kółko. Oczywiście mowa o Duke Nukem Forever. Ostatnie słowo nazwy złośliwie komentowane jest jako „Na zawsze w produkcji”.

Na rynku planszówek podobnie może, ale nie musi, skończyć się historia wydania gry Tempus. Jej wydanie zapowiadane jest już od około roku i daty premiery zmieniały się jak w kalejdoskopie. Tempus oznacza „Czas”, a więc i tu nietrudno dać złośliwy komentarz. Wszystko jednak wskazuje, że ostatnio podana data wydania – 17 lipca – będzie prawdziwa. Część recenzentów i zwycięzców różnych konkursów ma już w swoich rękach pierwsze egzemplarze Tempusa, więc wszystko wskazuje, że pozycja jest gotowa i tylko czeka, żeby trafić do sklepów.

Warto kilka słów o niej napisać, bo sama gra jest arcyciekawa. Jej twórcą jest Martin Wallace, znany ostatnio z Byzantium, Conquest of the Empire i Struggle of Empires. W najkrótszej formie wystarczy powiedzieć, że jest to planszówka o rozwijaniu własnej cywilizacji, którą można rozegrać w półtorej godziny. To już jest interesujące, bo większość gier „cywilizacyjnych” to złożone, trwające wiele godzin produkcje.

Jakie są najważniejsze plusy Tempusa wspominane przez recenzentów:

  • plansza budowana z kafelków podobnych do tych z Attiki. Dzięki czemu za każdym razem jest inna mapka i inna rozgrywka.
  • w grze jest budowanie miast, wykrywanie technologii, rozwój, wojna
  • bardzo proste zasady, trywialnie prosta walka, szybka, bezkostkowa, opierająca się trochę na blefowaniu, trochę na szczęściu, faworyzująca agresorów. Mówi się, że jak zrozumiałeś Osadników z Catanu to i zrozumiesz Tempusa.
  • mechanika oparta na wielu, prostych wyborach, ale mających dalekosiężne efekty.
  • dużo głębokich strategii, ciekawych zagrań taktycznych.
  • bardzo dynamiczne tury, gracze wykonują szybko akcje i nie czekają na ruch innych.

Ja osobiście już doczekać się nie mogę na jej wydanie. Zapowiada się bardzo ciekawa pozycja. Oby tylko kolejny raz nie została przełożona premiera.

7 komentarzy

  1. Avatar

    Gra prezentuje się ciekawie zarówno w Twojej zapowiedzi, jak i na zdjęciach które zlinkowałeś. Jednak wygląda na to, że cena będzie też wyśrubowana. Czy jakieś polskie firmy wyraziły chęć wydania gry w Polsce?

  2. Avatar

    Polskie firmy nie wydają równo ze światem gier planszowych. To jeszcze nie ten etap. Cena będzie około 30 euro. Czyli około 120, nie licząc kosztów przesyłki.

  3. Avatar

    Miałem Tempus na radarze po przeczytaniu zachwyconych relacji z ostatnich targów w Essen. Mój zapał (jak to czasem u mnie bywa) ostudziła jedna celna opinia jednego gracza (która znalazła potwierdzenie wśród innych opinii). Tego: Marshall P. Opinia ta brzmi:

    A great game marred by one flaw. The game ends after a defined number of rounds and all scoring is done after the game. This leads to a brutal final round of points optimization. All of the civ building strategies and style from earlier in the game are thrown out in favor of chasing VP’s. Not the taste I wanted in my mouth after this game.

    If you can get past this it’s a great game with good mechanisms.

  4. Avatar

    W grach tego typu powinna być masa figurek i wogóle. A to co znajduje się na zdjęciach wygląda na trochę bardziej zaawansowane kółko i krzyżyk. I wybacz ale porównanie do Osadników dyskfalifikuje tę grę w moich oczach. Nigdy nie zdarzyło mi się mieć w rękach tak przereklamowanej gry- niby mieli być podobni do komputerowych Settlersów a po rozpakowaniu okazało się że to poracha.
    Zresztą z tego co piszesz, będzie to gra dla bezmózgich pakerów- byle atakować do tego nie czekając na ruchy innych- to może od razu sprzedać każdemu ze współgraczy fangę w nos.

  5. Avatar

    To fakt ja_nie. Ty tak masz :) Pojawiają się nieliczne krytyczne opinie wśród mnóstwa pochwał i tytuł schodzi na bok :) Tak było w przypadku Niagary i Thurn und Taxis. Ja tam wolę jednak dokładnie zbadać dana grę. Z jakiegoś powodu te zachwyty muszą się brać. Wszystkiego przecież nie pisze dział marketingu sprzedający grę :) To co napisał ten gość wygląda bardzo sensownie. Rzeczywiście może tak być. Martin Wallace ma taką manie zmuszania graczy do optymalizowania swoich ruchów. Skupiania się na brutalnym, maksymalnym wyciśnięciu punktów z każdej decyzji. Podobnie jest w Byzantium czy Age of Steam. Ale, że Byzantium przypadło mi do gustu sądze, że i Tempus sprawi się dobrze. Brakuje mi właśnie gry „cywilizacyjnej” do rozegrania w 1,5 godziny. Do tego jeszcze mającej proste, intuicyjne zasady. U mnie nadal nie schodzi z radaru :)

  6. Avatar

    Ja Tempusa mam na radarze od Essen. Juz przed targami czytalem sporo o tej grze, wiec gdy tylko znalazlem stoisko Pro Ludo zasiadlem do rozgrywki. Gra faktycznie wymaga optymalizowania swoich ruchów – tak jak w Struggle of Empires tego samego autora, czy troche jak w Goa – mi sie jednak takie gry bardzo podobaja.

    Gra w Europie powinna pojawic sie niebawem. Niemiecka edycja powinna kosztowac okolo 120 zl (cena sugerowana przez wydawce to 35 euro), nie wiem ile angielska.

  7. Avatar

    w takim ukladzie polecam przyjrzenie sie http://www.milan-spiele.de/product_info.php/products_id/5159
    (juz do zamowienia za 25?, choc jak rozumiem jeszcze nie dostepne)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*